Była taka: http://apetytsmaku.blogspot.com/2014/04/april-wishlist.html i muszę Wam powiedzieć, że udało mi się całą zrealizować. :)
Oczywiście po drodze nie obyło się bez wyrzeczeń, wahań i wątpliwości, a także powstania listy "must have" na kolejny miesiąc, ale bardzo się cieszę, że dopięłam celu i byłam w stanie zmobilizować się, aby lista miała odzwierciedlenie w rzeczywistości, a nie tylko widniała na papierze (a raczej na blogu;).
A Wam udało się zrealizować Wasze małe marzenia kwietniowe? :)
W mojej liście na kwiecień głównie widniały kosmetyki, ponieważ w mojej kosmetyczne istnieją spore braki, a chcę zapełnić ją porządnymi i sprawdzonymi kosmetykami, aby starczyły mi na dłużej, a moja cera była zadowolona z wyboru. ;)
Zaczęłam od podstaw - po pierwsze podkładu i tu zdecydowałam się na podkład Diorskin, Nude Glow, spełniający moje oczekiwania, dość delikatne krycie z lekkim rozświetleniem, które daje bardzo naturalny efekt "podkładu bez podkładu". Na drugim miejscu znalazł się kosmetyk, który uwielbiam, czyli róż, a ten Clinique w odcieniu Iced Lotus naprawdę zachwycił mnie kolorem brudnego różu, wpadającego w fiolet i z lekko niebieską poświatą. Brzmi dziwnie? :) Być może, ale naprawdę barwa jest piękna, choć pewnie nie każdemu pasuje i nie każdy będzie się dobrze czuł z tak podkreślonymi licami. :)
Ale aby cera wyglądała pięknie ważna, a nawet najważniejsza jest jej odpowiednia pielęgnacja.
Mój wybór padł na serum Sesdermy Azelac Ru, które bardzo dobrze wyrównuje koloryt skóry. Preparat jest dość mocno skondensowany dlatego używam go oszczędnie, tak aby tylko lekko pomóc skórze w jej naturalnym rytmie. Lubię tą markę za dobry skład i co bardzo ważne widoczne efekty.
Pędzle, tutaj nie zastanawiałam się długo, chciałam aby były funkcjonalne i solidne (najchętniej MAC, ale ich cena jest kosmiczna) i postawiłam na polską, sprawdzoną markę - Maestro, która faktycznie spełnia wszystkie moje wymagania w 100 %. Wybrałam 4 pędzle, które na tą chwilę najbardziej potrzebowałam, tj. pędzel do różu nr 120 r 22, pędzel do konturowania nr 155, pędzel do pudru nr 190 r 20 i pędzel do rozcierania cieni nr 497, ale zamierzam regularnie powiększać moją kolekcję.
W zeszłym miesiącu żywot mojej suszarki, której używałam do tej pory niestety dobiegł końca i zdecydowałam się na zastąpienie jej taką, która (mam nadzieję) posłuży mi kilka dobrych lat i nie zniszczy włosów. Z suszarki BaByliss Pro Volare V1 jestem naprawdę bardzo zadowolona, a przy pierwszym użyciu byłam w szoku jak mocne mogą być tego typu sprzęty. Naprawdę czasem warto poczekać i uzbierać pieniądze na dobry produkt, aby później długo, długo cieszyć się jego jakością. Nie bez powodu mówi się, że "co tanie, to drogie".
Jeśli macie jakieś pytania do produktów dajcie znać. :)
Co myślicie o moim wyborze? :)