Uwielbiam zapach drożdżowych wypieków, który roznosi się po całym domu.
Jest to zdecydowanie zapach mojego dzieciństwa, wyjazdów na narty, na które Mama zawsze piecze wielki drożdżowy placek z kruszonką, a także zapach Świąt i ogromnych bab drożdżowych pieczonych przez Babcię.
Myślę, że wielu z Was ma również ten zapach głęboko w pamięci.
W dzisiejszym poście prezentuję Wam zatem pyszne drożdżowe brioszki. :)
Są to mięciutkie bułeczki z nadzieniem, mają delikatne wnętrze i cudowny maślany aromat.
Nadzienie możemy zrobić wedle naszej ochoty, ja zrobiłam z przepisu Viridianki, jednak możemy
z dużym powodzeniem nadziać nasze brioszki czekoladą, serkiem, konfiturami, owocami itp.
Bułeczki fantastycznie nadają się na śniadanie, podwieczorek, a także na piknik.
Wypiek najsmaczniejszy jest w dniu upieczenia, dlatego nie pieczmy ich z dużym wyprzedzeniem!
Składniki:
Zaczyn:
- 20 g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1 łyżeczka mąki
- 4 łyżki ciepłego mleka
Przygotować zaczyn. Wszystkie składniki dokładnie połączyć, nakryć ściereczką i odstawić do napuszenia na 15 min.
Ciasto:
- 370 g mąki
- 70 g drobnego cukru
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
- szczypta soli
- 4 jajka ( w temp. pokojowej)
- 220 g masła (w temp. pokojowej)
Dodatkowo:
- 370 g pomarańczowej marmolady
- 100 g białej czekolady
Mąkę przesiać z solą i wymieszać z cukrami. Dodać jajka oraz zaczyn i mieszać łyżką, do połączenia się składników. Zagniatać ręką 8-10 min, aż będzie gładkie (wciąż lepiące).
Do ciasta dodawać po kawałku masła i zagniatać (powtarzać tą czynność do skończenia się masła). Odstawić do wyrośnięcia na 1,5 godziny.
Wyrośnięte ciasto uderzyć kilka razy ręką, by je odgazować i wstawić na 8-12 godzin do lodówki.
Po tym czasie ciasto szybko zagnieść i rozwałkować w duży prostokąt. Po całości rozsmarować marmoladę i posypać czekoladą. Dłuższe boki ciasta złożyć do środka, tak by się spotkały pośrodku. W miejscu połączenia przeciąć ciasto wzdłuż, a następnie każdy pas pociąć w poprzek na 8-10 kawałków. Ułożyć na blaszkach i odstawić do wyrośnięcia na 1-1,5 godziny.
Przed pieczeniem posmarować brioszki mlekiem.
Piec 15 minut w 180ºC. do zrumienienia.
Po ostudzeniu oprószyć cukrem pudrem.
Bon Appétit!
Uwielbiam brioche za ich maślany posmak :) Piękne :)
OdpowiedzUsuńja też za to je kocham xD
UsuńMam jeszcze chyba słoiczek pomarańczowej konfitury w spiżarni. One muszą być fantastyczne w smaku;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
to chyba przeznaczenie ostatniej konfitury ;)
UsuńBrioszki.....pycha:)!!!
OdpowiedzUsuńpycha, pycha :)
Usuń